wtorek, 21 sierpnia 2012

41.

Brwilno zaliczone. Spędziłam tam kilka dni, odpoczęłam od młodego, nikt nie zawracał mi głowy, może prócz dzieciaków na imieninach u cioci xd ale jakoś przeżyłam.
Ogólnie nie jest źle, wakacje się kończą, jest jeszcze trochę planów do zrealizowania, może dam radę.Są też plany na kolejny wyjazd, oby wypaliło, bo może być fajnie ;d
Ogarniamy z Karoo wypad na zakupy ;3 no także tego, to chyba byłoby na tyle opowieści pt. "co u mnie" .

sobota, 11 sierpnia 2012

40.

               "Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej"- tak, to prawda. Wczoraj wieczorem wróciłam do domu, po dwóch tygodniach spędzonych nad morzem miło było zasnąć w swoim łóżku i spać w nim do południa. 
            Wyjazd ogólnie udany, były niezłe akcje, mimo tego, że byłam z rodzinką i znajomymi. Jakoś się  zgraliśmy i obyło się bez zgrzytów. Emocji przysporzyły nam igrzyska, razem z Dominikiem bacznie śledziliśmy poczynania naszych siatkarzy, którym niestety nie udało się dotrzeć po złoto, a szkoda, ale cóż, bywa.
              W tym roku troszeczkę pojeździliśmy po okolicach Ustronia, tradycyjnie zawitaliśmy w Kołobrzegu, byliśmy też w Dźwirzynie, Sarbinowie, Gąskach i Dobrzycy. Jeśli chodzi o Dźwirzyno to chyba jedyną fajną rzeczą był podgrzewany odkryty basen, Sarbinowo jest zbyt małe i zero atrakcji, po wejściu na latarnię w Gąskach nie miałam już na nic siły ;] ale i tak w Dobrzycy powaliły mnie ogrody "Hortulus". Natomiast w Ustroniu szlajałam się po mieście, co noc ta sama trasa, aż do znudzenia. Ostatniego dnia tata i Kacper zabrali mnie na gokarty, nigdy więcej na to coś nie wsiądę xd To chyba byłoby na tyle :) Czas na zdjęcia ;d Wybaczcie te szpetne napisy, ale już kilka razy spotkałam się z kradzieżą moich zdjęć, czego baardzo nie lubię, stąd wzięły się napisy.






Skacząca Weronika ;d




Latarnia w Gąskach

Widok z latarni.






Skansen chleba


Ogrody "Hortulus"