niedziela, 24 lutego 2013

Warsaw.

Ach ta Warszawa. Kolejny wyjazd zaliczony do tych udanych, mimo małych niedopowiedzeń etc. Oczywiście wszyscy najlepiej bawili podczas jazdy autokarem, muzea były nudne, jedno nawet dość przerażające. Ubolewałyśmy tylko z dziewczynami nad tym, iż w Arkadii spędziliśmy absolutne minimum, no karygodne zachowanie organizatorów, hahaha. Nie byłabym sobą gdybym nie narozrabiała :3 Sałata się posypała, tyle powiem. Co do spektaklu to pierwszą część przegadałam z Martą, druga już była ciekawsza. Choć głównej roli nie grał Małaszyński, było całkiem ok. Być może wkrótce znów pojawimy się w Warszawie. Niżej krótka fotorelacja, tak jak obiecałam :)



























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.